Plusem pracy na pełen etat jest to, że możesz jechać na wakacje wtedy, gdy reszta "świata" z nich wraca :P Wakacje się kończą, toteż post może wydawać się spóźniony, ale ja właśnie zaczęłam "mały urlop" a za trzy tygodnie rozpoczynam "duży urlop" - dwa tygodnie wypoczynku! A wiadomo - jak wakacje to i książki i duuuużo czytania.
Ostatnio przeglądałam wakacyjne polecajki i najciekawsze tytuły sezonu i wybrałam kilka dla siebie.
1. Czas odkryć mordercę, czyli "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle". Nie wiem, czy to tylko ja, czy wy też tak macie, ale lubię sobie od czasu do czasu poczytać coś z zagadką kryminalną w tle i wcielić się w inspektora. W tym przypadku jest to nawet ciekawsze, bo podobnie do głównego bohatera nie mamy zielonego pojęcia co się w zasadzie dzieje a mordercę, chce się czy nie, złapać jednak trzeba.
2. Trochę słodyczy trochę goryczy, czyli "Red, white & royal blue". Romans, ale z twistem. Jeszcze nie zaczęłam, ale książka już przyszła i leży pod ręką. Lekka lektura, romans na dwa wieczory a przy tym ponoć napisana lekkim językiem i można się przy niej dobrze pośmiać a tego mi właśnie teraz najbardziej potrzeba.
3. Nie samymi powieściami człowiek żyje, więc na dokładkę wrzuciłam sobie "12 życiowych zasad" to coś z pogranicza poradnika i filozofii. A przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Jako fanka książek Hararriego mam nadzieję polubić także Patersona.
4. Niby wakacje, ale odrobina grozy nie zawadzi - "Zaginiona dziewczyna". Tytuł chyba większości znany a ekranizacja na pewno. Nigdy nie oglądałam, przyznaję, ale pewnego dnia zahaczyłam na YT o monolog główej bohaterki. Kilka zdań i zostałam kupiona. Książka też.
Na razie tylko 4, czyli w zasadzie niewiele. Mam jednak spory stosik książek zaczętych w ciągu roku, które z różnych przyczyn zostały porzucone gdzieś po drodze i teraz domagają się należytej uwagii. "Nieznośna lekkość bytu", "Muza koszmarów", "Deadhouse landing". Więc na pewno lektur mi nie zabraknie!
To narazie,
pompompillow
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz